wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział V.

*Luke's POV*
Kocham ją. Już to wiem, ale dlaczego Calum tak zareagował? Dobra moim większym problemem jest to, że muszę jej to powiedzieć. Jeśli jej brat jej powie przede mną? W końcu każdy w Australii zna Luke'a Podrywacza Hemmingsa. Boję się jak to przyjmie. Gryzie mnie to jak Cal zareagował. Dlaczego nagle wyszedł? Muszę z nim porozmawiać. 
*Katherine's POV*
Wieczór, a w zasadzie noc i ranek z Aaronem uważam za udane. Dzisiaj zanim pojadę na lotnisko muszę się spotkać z Sam. Nie spałam praktycznie wcale, ale dowiedziałam się wiele o Australii, dziewczynie Aarona i o tym co robił przez ten czas. Zadzwonił telefon.
-Hej Sam. Właśnie miałam do Ciebie pisać. Co tam?
- Chyba się zakochałam. Byłam wczoraj na randce z nim.- głos miała przepełniony radością.
- Przyjdź do mnie, siądziemy przy kawie i gofrach i pogadamy.- zaproponowałam. 
- Bardzo chętnie! Zaraz będę. Ciao!
Szybko poszłam się przebrać, bo jeszcze byłam w pidżamie. Za jakieś 5 minut usłyszałam dzwonek do drzwi. 
- Hej!- wpadłyśmy sobie w objęcia.
Usiadłyśmy przy blacie w kuchni i zaczęłyśmy jeść gofry.
- Więc kto jest tym szczęściarzem?- zaczęłam drążyć temat.
- Calum Hood z 5 Seconds Of Summer.- spuściła głowę.
- Cal? Byłaś na randce z Calem?!- miałam oczy wielkości spodków.
- Ty go znasz?!- jej oczy były jak większe spodki.
- Znam. Gadałam z nim wieczorem. O której byłaś na tej randce?
- Napisał do mnie koło 2 w nocy. Nie wiem skąd miał numer.
- Chyba wiem. Jak poszłam do łazienki musiał spisać numer, bo telefon zostawiłam na stole.- oczy jej prawie z orbit wyszły.
- Ok i tak nie rozumiem. Randka była nieziemska. Zabrał mnie do parku, kupił róże, prawił komplementy.- rozmarzyła się.
- Dam Ci radę. Nie angażuj się w to. Cal szuka pocieszenia, bo jest nieszczęśliwie zakochany.
- Nie wierzę Ci. Skąd to wszystko wiesz?- zaczęła dopytywać. 
- Bo Luke dał mi swój numer, spędziłam z nim całe popołudnie, uciekłam z lekcji, żeby się z nim spotkać, a wieczór spędziłam z całym 5SOS, Calum mi coś wyznał, a ok. 2 zawieźli mnie na lotnisko, bo przyleciał Aaron.- wyjaśniłam.
- Zakochałaś się w Luke'u prawda?- dopytywania ciąg dalszy.
- Tak. - przyznałam się.
- To Ci coś opowiem. Szperając wczoraj odnośnie całego zespołu. Dowiedziałam się, że Luke jest okropnym podrywaczem i bajerantem. Co tydzień ma inną dziewczynę.
- Nie wierzę w to. To nie prawda. On nie może taki być.- zaczęłam płakać. 
- Nie płacz kochana. Ty mówisz, że Calum jest nie taki jaki się spodziewałam. 
- Stop! Calum jest świetny, ale strasznie cierpi z powodu nieszczęśliwego zakochania. Szukał w Tobie pocieszenia, bo ta miłość nigdy nie zostanie odwzajemniona.- płakałam dalej.
- Ja Ciebie proszę przemyśl dwa razy zanim powiesz TAK Luke'owi.
Cieszę się, że się tego dowiedziałam. Cieszę się, że powiedziałam Sam o Calu. Żadna z nas w nic się wpakuje. Teraz nie wiem czy iść tam na to lotnisko. Może pójdę, bo będą zawiedzeni. O shit! Za godzinę odlatują! Sam już poszła, teraz szybki prysznic, makijaż, jakaś stylówa i autobus na lotnisko.
*********
Zdążyłam. Chłopakom zostało 30 minut. 
- Cześć Wam!- ucieszyli się na mój widok.
- Hej Kat.- przytulili mnie.
- Co tam u Was? Dajcie mi swoje skype, bo będę tęsknić.
- Okej. Mikey.Clifford, Luke.5SOS, Calum.Hood, Ash.Irwin, a Twój to?- zapytali.
- Katherine.Kat.Lopez. Dodane.- jednak skype w telefonie to fajna rzecz.
Zebrała się jakaś grupa fanek, więc chłopaki do nich poszli, a Luke został ze mną.
- Luke Podrywacz Hemmings co? Myślałeś, że jestem kolejną łatwą lalunią?!- zdenerwowałam się.
- Nie, nie czekaj to nie tak. Ja chciałem Ci to powiedzieć. Właśnie dlatego nie poszedłem do fanek, bo chciałem o tym porozmawiać. Proszę. Na prawdę Cię kocham. Tamte dziewczyny były ze mną tylko dla fejmu i pieniędzy i dlatego je tak szybko rzucałem. Proszę uwierz mi. Kocham Cię Katherine Lopez.- w jego oczach widać było łzy.
- Nie wierzę Ci.- dałam mu z liścia i z płaczem wybiegłam z lotniska. 










______________________________________________________

Okej. Jest nowy rozdział. Po roku, ale jest xD  Nie spodziewałam się, że będzie aż tyle wyświetleń i właśnie dlatego dodaję ten rozdział. Jeśli dalej wyświetlenia będą rosły to rozdziały będą dodawane regularnie co tydzień-dwa. Zostawiajcie komentarze, rozsyłajcie znajomym, przypomnijcie sobie o tym blogu!
@Domia_Skywalker

wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 4.

Luke's POV
Jak mam się wobec niej zachować? Powiedzieć jej czy nie? Niby stwierdziłem, że jej powiem, ale cały czas się waham. Boję się co zrobi. Jeśli powie, że nie chce mnie znać? A może zgodzi się mi zaufać? Calum jakoś posmutniał. Ciekawe czy coś się stało.
  • Chłopaki Kat zostanie tutaj z nami na noc.- zakomunikowałem
Wszyscy się ucieszyli. Zaraz, zaraz. Nie wszyscy. Calum posmutniał i wybiegł z pokoju. Gdy zamykał drzwi usłyszałem szloch. Coś jest nie tak...
Katherine's POV
Coś Caluma gryzie. Może pójdę z nim pogadać? W sumie nie znamy się długo to może to jesdnak zły pomysł.
  • Kat możesz z nim porozmawiać? Potrzeba kobiecej ręki, bo my nigdy go w takim stanie nie widzieliśmy i nie wiemy co robić.- powiedział Michael.
  • Hmm... W sumie mogę spróbować.- wyszłam z pokoju na poszukiwania.
Calum's POV
Dlaczego? Dlaczego on to robi? Nie można przecież ot tak się zakochać. Tak bardzo chciałbym być na jej miejscu. Siedziałem w pustym korytarzu i szlochałem. Szlochałem, bo go kocham. Tak dobrze rozumiecie. Kocham Luke'a Hemmingsa. On kocha ją. Widzę jak nią patrzy. Kiedy jest z nią jego oczy się śmieją, a kiedy jest ze mną traktuje mnie jak resztę. Ona jest dla niego wyjątkowa. Ja jestem tylko kolegą z zespołu. Ktoś mnie woła. Jakaś dziewczyna. E to tylko Kat...
Katherine's POV
  • Calum! Calum gdzie jesteś?!- wołałam po całym hotelu.
  • Tu jestem!- usłyszałam słabiutki głosik.
  • Boże Calum co się stało?- wzięłam go w objęcia.
  • Kocham Luke'a. To się stało.
  • Och, chodzi o jego zachowanie w stosunku do mnie? Boli Cię to?- próbuję załagodzić.
  • Trochę tak. Widzę jak na Ciebie patrzy. Jest w Tobie zakochany po uszy. Ja jestem tylko kolegą z zespołu. Ale w sumie też przyjacielem i chcę aby był szczęśliwy niezależnie od tego jak będzie mnie to boleć. Proszę niech nie cierpi przez Ciebie. Nie złam mu serca. On Cię kocha. Ja to widzę.- on mówił, ja płakałam.
Teraz płakaliśmy razem.
  • Calum jeżeli moja znajomość z nim ma Ci sprawiać przykrość to odejdę. Bez śladu.
  • Nie rób tego! Lukey by się załamał! Chcę, żeby był szczęśliwy i jeśli Ty masz mu to szczęście dać to i ja będę szczęśliwy.- ciągnął Cal.
  • Kochany jesteś.- dalej siedzieliśmy w uścisku.
  • Chodź wracajmy. Chłopaki się pewnie martwią.
Gdy wróciliśmy do pokoju chłopaki zrobili zbiorowego misiaka, by jakoś pocieszyć Caluma. Śpiewaliśmy, tańczyliśmy, nagraliśmy keeka, chłopcy puścili mi przedpremierowo ich piosenkę. Dali mi nawet fizyczną wersję tego singla z podpisami, ale nie mogę nikomu przed premierą pokazać. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pokazało się imię Aaron.
  • O mój boże! Cześć! Co tam u Ciebie?- praktycznie skakałam ze szczęścia po pokoju.
  • U mnie dobrze siostrzyczko. Jestem na lotnisku. Podjedziesz do mnie to pójdziemy na lody?
  • Jest 2 w nocy. Oczywiście, że przyjadę! Kumple mnie podwiozą. Do zobaczenia!- popłakałam się ze szczęścia.
  • Chłopaki podrzucicie mnie na lotnisko? Mój brat wrócił z Australii i chce mnie zabrać na lody.- zapytałam.
  • Jasne!- krzyknęli chórem.
Za jakieś 5 minut byliśmy już na lotnisku. Każdego z chłopaków przytuliłam na pożegnanie i poprosiłam, żeby dali znać o której jutro wylatują, żebym mogła przyjść ich pożegnać. Nie zdążyłam zniknąć za rogiem, a już dostałam sms od Luke'a, że lecą o 18. Nie zdążyłam odpisać, gdyż usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata biegnącego w moją stronę.
  • Aaron!- padliśmy sobie w objęcia.
  • Tak się stęskniłem siostrzyczko! Kto Cię przywiózł, że tak szybko jesteś?- zaczął śledztwo.
  • Kumple z 5 seconds of summer. Akurat jechali w tym kierunku.- starałam się nie zdradzać szczegółów.
  • Ok. Gdzie idziemy? Do Mc donald's?- zarzucił pomysłem.
  • Możemy. Jak tam było w Australii?
  • A powiem Ci, że bardzo fajnie. Świetni ludzie, świetny klimat. Chyba zostanę tam na stałe. Wezmę tylko resztę swoich rzeczy.
  • Poznałeś kogoś! Masz tam kogoś! Poznałeś jakąś dziewczynę!- zaczęłam krzyczeć piskliwym głosikiem.
  • No dobra. Jak Ty mnie dobrze znasz. Powiem Ci, ale się uspokój. Ma na imię Kelsey. Jest zjawiskowo piękna. Mieszkamy razem od 2 miesięcy. Kocham ją, ona mnie.- na jego twarzy zagościł uśmiech.
  • Aw cieszę się, że Ci się układa. Mógłbyś mnie zabrać do siebie na wakacje?- zapytałam niepewnie.
  • Już myślałem, że nie zapytasz siostra.- uśmiechnął się jeszcze bardziej.

Cały czas myślałam o nim. O tym blondynie. O Luke'u...




Rozdział 4 już jest! Dedykuję go Alicji, która pogoniła mnie do jego dodania i wgl przypomniała o tym blogu. haha Wesołych wszystkim x

sobota, 5 października 2013

Rozdział III.

Luke's POV
Ona jest niesamowita. Naprawdę nie widzi wokalisty 5sos tylko prawdziwego mnie. Szkoda, że jutro wylatuję. Mam nadzieję, że jej brat nie słyszał o moich „podbojach miłosnych”, jeśli chodzi o Australię, bo jak jej coś powie to jestem skończony. Przecież u nas każdy wie, że Luke Hemmings jest jednym z największych podrywaczy. Tylko, że jeśli ona się dowie to nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Muszę coś wymyślić. Może sam jej powiem? Już wiem. Powiem jej, ale jeszcze nie wiem kiedy. Na razie nie będę psuć chwili. Idziemy do naszego hotelu, więc może nie powiem jej tego teraz, bo naprawdę nie chcę tego niszczyć.
Katherine's POV
Lukey wydaje się być jakiś nieobecny. Coś się dzieje. Nie podobam mu się? Nie polubił mnie? Nie wiem co o tym myśleć. Pójdę do tego hotelu z nim, posiedzimy zresztą zespołu. Może oni też dadzą mi follow i będę miała 5/4? haha. Nie no nie zależy mi na follow od nich. Może zrobimy twitcama? Nie no lepiej nie, bo mnie fanki zjadą.
  • Luke co będziemy robić?- przerwałam ciszę.
  • Może jakieś karaoke. Lubisz One Direction?- zdziwiło mnie to pytanie.
  • Lubię, ale directioner się nie nazywam.
  • To ok. To mam dla Ciebie niespodziankę, ale to w hotelu.- na naszych twarzach pojawił się uśmiech.
  • Już nie mogę się doczekać.
Droga do hotelu strasznie się dłużyła. Nie mogę się doczekać tej niespodzianki. Ciekawe co to będzie, ale nie chcę ciągnąć Luke'a za język. OMG wreszcie jesteśmy.
  • Siemka chłopaki!- przywitałam się na wejściu.
  • Hej, hej, a to nie Ty byłaś na naszym dzisiejszym koncercie?- zapytał perkusista, którego imienia nie mogę za chiny zapamiętać.
  • A no, byłam, byłam.
  • Kat możesz iść do łazienki i zatkać uszy?- poprosił Luke.
  • Dziwna prośba, ale ok.
Luke's POV
  • Dobra chłopaki dzwonimy do 1D na skype, bo Katherine jest fanką.- wyszeptałem.
  • Dobry podryw bro. Nie ma co.- zaśmiał się Michael.
Sygnał skype
  • No siemacie jednokierunkowi!
  • No witamy wakacyjnych!
  • mamy ze sobą Waszą fankę i zaraz przyjdzie. Możecie powitać ją jak kiedyś? W sensie „Hi we're one direction yey!”?
  • Jasne. To nie problem.- powiedział Liam.
  • Dobra Lukey idź po Kat, a Wy się przygotujcie.- rozkazał Ash.
Katherine's POV
  • No chodź niespodzianka czeka!- Luke przeszkodził mi w słuchaniu Justina Biebera.
Poprosił, żebym zatkała uszy, a sam zakrył mi oczy i poprowadził do salonu.
  • Możesz odetkać uszy.- zdjął mi ręce z twarzy.
  • Hi Katherine we're one direction yey!
  • O mój Boże to prawdziwe 1D! To naprawdę Wy? Boże Luke dziękuję!- skoczyłam mu na szyję.
  • Przepraszam za tą reakcję. Po prostu nie mogę uwierzyć, że z Wami rozmawiam. Jestem z Wami od X factor i moim marzeniem jest Was spotkać, ale nie stać mnie na bilet na Wasz koncert. Co tam u Was?- strzeliłam monolog.
  • U nas w porządku. Nie dawno skończył się koncert, ale niestety graliśmy bez naszego supportu.- powiedział Zayn.
  • Oj tam, oj tam.- powiedział Cal.
  • A co tam u Ciebie Kat? Katherine to moje ulubione imię.- powiedział Louis.
  • Oj słodzisz Lou, słodzisz.- niewinnie się uśmiechnęłam.
  • Oj tam, oj tam. Gdzie mieszkasz?- tym razem odezwał się Nialler.
  • W Ottawie. W Kanadzie.- odpowiedziałam ze smutkiem.
  • Jeśli będziemy mieli koncert w Kanadzie to napiszemy do Ciebie na twitterze w DM podasz nam adres i wyślemy do Ciebie kogoś od nas i pojedziesz prostro na M&G, a tam Cię uściskamy i będzie fajnie.- powiedział Harry.
  • Jejku naprawdę?- zaczęłam płakać.
  • Oczywiście. Podaj nam na czacie swoją username.
  • Nie musicie tego robić.
  • Ale my chcemy.- powiedział Liam.
W tle słychać jakiś głos.
  • Kochani musimy spadać, bo mangament karze. Kat odezwiemy się na twitterze. 5SOS widzimy się pojutrze.

I Się rozłączyli. To było piękne...







No to jest 3 rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Ten rozdział dedykuję Sylwii, bo gdyby mnie nie pogoniła to by tego rozdziału wgl nie było hahahha xdd czytasz= komentujesz.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział II.

                                                               Katherine's POV
Usiedli przy stoliku i czekali na pytania od nas. Oczywiście pierwsze zadała ta fanka.
  • Planujecie w najbliższym czasie koncert, albo trasę po Kanadzie?- zapytała.
  • Hmm... na razie supportujemy one direction na trasie take me home tour, ale po jej zakończeniu kto wie...- odpowiedział chyba Michael po czym puścił tej dziewczynie oczko, a ta ledwie oddychała.
Zadała jeszcze parę innych pytań, po czym przeszli do podpisywania zdjęć. Ta fanka chciała być pierwsza, więc wszyscy uprzejmie ją przepuścili i pozwolili jej porozmawiać z zespołem przez dłuższą chwilę. Płakała, cały czas płakała, ale mniejsza z nią. Nadeszła moja kolej. Pierwszy podpisał się Calum. Potem kolorowo włosy Michael. Teraz perkusista, którego imienia nie pamiętam, a z autografu nie dało się rozszyfrować i na końcu blondynek. Trzymał to zdjcie najdłużej. Pisał i pisał. Gdy wreszcie oddał mi to zdjęcie zdążył posłać mi jeszcze zalotny uśmiech. Spojrzałam na jego autograf i oczy zrobiły mi się wielkości spodków. Blodnasek napisał tam swój numer telefonu z dopiskiem call me xoxo. Nie zastanawiałam się zbyt długo i od razu wysłałam mu sms „Świetny występ. Katherine x.”. Po otrzymaniu raportu doręczenia spojrzałam na niego i po przeczytaniu mojego sms uśmiechnął się i spojrzał na mnie posyłając mi boski uśmiech. Po kilku sekundach otrzymałam odpowiedź. „O której kończysz? Możesz się z lekcji zerwać? Luke xx”. Stwierdziłam, że muszę się zastanowić. Należę do elity najlepiej uczących się, ale nie najgrzeczniejszych. „W sumie mogę się urwać. Należę do najmądrzejszych, a nie najgrzeczniejszych #SWAG. Jak skończysz mogę pokazać Ci miasto. K x”. Nie wiem dlaczego się na to zgadzam. Czytając mojego sms uśmiechnął się do ekranu i szybko odpisał. „Oczywiście, że chcę. Spotkajmy się za 30 minut na parkingu przed szkołą. L x.”. Nie wiem czemu, ale uśmiechnęłam się czytając to. Chyba to zauważył, bo wysłał mi następnego sms. „Masz bardzo ładny uśmiech x” i chcąc nie chcąc znowu się uśmiechnęłam. „Bajerant xx” odpisałam, a on zaczął się śmiać. Spojrzał na mnie i posłał mi buziaka w powietrzu, a w moim brzuchu zaczęło latać stado motyli. Nigdy tego nie czułam. Mam dopiero 16 lat i nie byłam jeszcze zakochana. Zauroczona owszem, ale nie zakochana. No cóż, nie trafiłam jeszcze na odpowiednią osobę, której mogłabym oddać serce i całą siebie, ale Luke był inny. Nie znałam go praktycznie wcale, ale wiedziałam, że jest idealny. Teraz tylko trzeba się wymknąć naszemu woźnemu. Chłopaki już kończą, więc mam niewiele czasu, a nie wypada się spóźnić. Dobra coś wymyślę. Wymknęłam się niezauważona z sali i szybko w stronę drzwi wejściowych. Miałam szczęście, bo woźny sprzątał boisko i nie pilnował drzwi. Jak wyszłam przyśpieszyłam kroku i stanęłam za rogiem, czyli tam gdzie nie będzie mnie widać z okna woźnego. Za jakąś chwilę zauważyłam Caluma i Michaela niosących sprzęt do vana z ich logiem. Po jakimś czasie moim oczom ukazał się Luke. Od razu mnie zauważył. Pomógł chłopakom zapakować sprzęt, powiedział coś reszcie i podszedł do mnie.
  • Hej piękna.- zalotnie się uśmiechnął.
  • Nie podrywaj.- zaczęłam chichotać.
Chwilę szliśmy w milczeniu, ale po chwili zaczęłam rozmowę.
  • Więc jesteś gwiazdą powiadasz? - o czymś gadać trzeba.
  • W swoich stronach może trochę, ale tutaj nie za bardzo. Haha.- zaczął się śmiać.
  • Pewnie fajnie musi być osobą sławną.- zaczęłam głośno myśleć.
  • Po jakimś czasie jest to dosyć uciążliwe. Te piski fanek mnie przerażają, ale fajnie jest się z nimi spotykać, ale jak nie piszczą.- wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Nie jesteś taki jak inne gwiazdy. Tyle mogę stwierdzić po chwili rozmowy. - trochę spoważniałam.
  • A Ty nie jesteś taka jak te inne laski i nie widzisz Luke'a Hemmingsa tylko tego dzieciaka Hemmo.
  • Dobra, dobra za słodko się robi. Co chcesz obejrzeć w mieście?- zapytałam, bo bałam się co z tej rozmowy wyniknie.
  • Nie wiem. Może zaczniemy od zjedzenia czegoś. Jakiś Mc Donald's jest w pobliżu?- pyta Hemmo.
  • Pan Gwiazda żywi się w fast foodach?- dałam mu kuksańca w bok.
  • Tak chcesz się bawić? Jesteś tego pewna?- zaczął się śmiać po czym przerzucił mnie sobie przez ramię.
  • Ej Lukey puść mnie! Przestań! Postaw mnie na ziemię!- niestety bez echa.

Szliśmy tak przez pół miasta. Wreszcie dotarliśmy do jakiegoś fast fooda i Luke postawił mnie na ziemi. Normalnie scena rodem ze Shreka. Luke zamówił hamburgera, a ja frytki. Jedliśmy rozmawiając praktycznie o wszystkim. Między innymi Australii, Kanadzie, twitterze. Zapytał mnie o moją username i od razu dał follow. Stwierdziłam, że nie będę tego w bio wpisywać, żeby nie pomyślał, że wykorzystuję znajomość z nim. Dowiedziałam się, że jutro wieczorem ma samolot do siebie, czyli nie spędzimy ze sobą zbyt dużo czasu, ale przecież jest skype, twitter, facebook i w sumie Aaron mieszka w Australii, więc na wakacje mogłabym jechać z nim. Dobra koniec planowania, bo nie wiadomo czy wgl coś z tego będzie. Luke zaprosił mnie do hotelu, żebyśmy posiedzieli z zespołem i nagrali jakiś śmieszny filmik. Napisałam mamie, że idę spać do Sam. Czyli spędzę wieczór w towarzystwie 5 seconds of summer. Pewnie nie jedna fanka o tym marzy...






No to mamy rozdział 2. Mam nadzieję, że się podoba i przepraszam za wszystkie błędy.  Jeśli przeczytałeś= zostaw komentarz. @Domia_Skywalker

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział I

*Katherine's POV*
Kolejny szary dzień mojego życia. Na pewno nie będzie inny niż reszta. Do szkoły, ze szkoły, twitter, wieczór z Sam. Na weekend wróci Aaron. Pół roku temu wyjechał do pracy do Australii. Strasznie się za nim stęskniłam. Dobra szybki prysznic i do szkoły. Dzisiaj ma być jakaś niespodzianka dla najlepszych uczniów. Jestem ciekawa co to będzie, ale pożyjemy zobaczymy...
*Luke's POV*
Kolejny pracowity dzień. Koncert w jakiejś szkole w Kanadzie. Pewnie dla jakiś kujonów, albo całkiem małych bachorów. Ech, nędzne to życie. Wszędzie piszczące fanki, czasem mam ich dość, ale w większości dzięki nim jestem tu gdzie jestem. Mam wrażenie, że niedługo stracę przez nie słuch. Nie znam Kanady, więc nigdzie się po koncercie nie ruszam. O, Ash już wstał.
  • Siema bro! Coś taki zamyślony?- zapytał Ashton.
  • A nic w sumie. Myślę co z tym koncertem w tej szkole. Gramy normalną, festiwalową czy skróconą setlistę?
  • Hmm... Może skróconą, bo potem mamy odpowiadać na jakieś pytania i podpisywać zdjęcia. Jeśli skróconą to masz jakieś propozycje?
  • Myślałem o Year 3000, Gotta Get Out, Too Late, Over and Over, VooDoo Dool, Superhero, Good girls are bad girls, heartbreak girl i try hard. Co Ty na to?
  • Fajne zestawienie, ale ja dołożę jeszcze Teenage Dirtbag, a potem zapyta się jeszcza Cal'a i Mike'a to też coś dołożą. Mamy jakieś foty do podpisywania?
  • Wydaje mi się, że około 200 jest w torbie Michaela. To chyba wystarczy.- oznajmiłem.
  • Dobra Lukey idę pod prysznic.- wyszedł.
*Katherine's POV*
W szkole atmosfera była napięta. Wszyscy zachowywali się spokojnie. Nawet bliźniaki nie wywinęli nikomu żadnego numeru co jest mega dziwne. Przez radiowęzeł zostało nadane ogłoszenie. „Katherine Lopez, Samanta Clanton... proszeni są o stawienie się na sali gimnastyczniej”. Ta, niespodzianka. Bo tak mi się chce tam iść, ale z Sam będzie wesoło.
  • Siemka sis!- przywitałyśmy się uściskiem.
  • Hej! Hej! Chodź na tą salę, bo się spóźnimy.- powiedziałam bez entuzjazmu.
  • Ej uśmiechnij się.- powiedziała otwierając drzwi na salę gimnastyczną.
  • No, no. Lopez, Clanton miło, że zaszczyciłyście nas soją obecnością.- powiedział swoim wrednym głosem dyrektor.
Usiadłyśmy na krzesłach z naszymi nazwiskami. Za dyrem stały instrumenty. Nie ukrywałyśmy zdziwienia, ale w końcu to niespodzianka.
  • No to powitajcie naszych gości gromkimi brawami!- oznajmił dyr po czym zszedł ze sceny.
Na scenę wbiegło 4 chłopaków. Trzech stanęło przy mikrofonach, a czwarty okazał się perkusistą.
  • Siemacie ludziska. Nazywamy się 5 seconds of summer. Ja jestem Michael.- przedstawił się chłopak z kolorowymi włosami.
  • Ja jestem Calum. Siema!- powiedział czarnowłosy.
  • Ja jestem Ashton.- odezwał się głos zza bębnów.
  • Teraz moja kolej. Jestem Luke i pierwszą piosenką jaką dla Was zaśpiewamy będzie „Over and Over” 1,2,3,4...- powiedział blondynek w białej bluzce z żółtą minką.
Rozbrzmiały pierwsze nuty tego „over and over” i powiem szczerze, że zaczyna mi się podobać. Jakaś dziewczyna za mną znała tekst, fałszowała cały czas, miała łzy w oczach, a na jej ręce dostrzegłam bransoletkę „ I <3 5 SOS” i już wszystko jasne. To fanka tego zespołu. Następną piosenką było „Teenage Dirtbag” czyli nuta, którą doskonale znałam, bo jeden z moich ulubionych zespołów ciągle ją coveruje. Zaczęłam śpiewać i robiłam to jako jedyna, więc oczy tego blondyna, bodajże Luke'a utknęły na mnie. Przez moment spojrzeliśmy sobie w oczy.
*Luke's POV*
Ta brunetka jest inna. Wydaje się być lepsza niż wszystkie. Zaintrygowała mnie. Muszę ją poznać. Muszę z nią porozmawiać. Ona jest z Kanady. Ja z Sydney, ale może jakiś kontakt się utrzyma. Mam nadzieję. Dobra teraz śpiewamy „I miss you” muszę się skupić, żeby nie pomylić tekstu.
*Katherine's POV*
Ten blondyn jest taki nawet, nawet. Jak on ma na imię? Luke? Włączyłam google i wpisałam „Luke 5 seconds of summer”. Wyskoczył mi artykuł z wikipedii „Luke Hemmings- wokal, gitara w 5 seconds of summer, 17 lat, Sydney”. Ciekawe jaki jest jak się go pozna. Szkoda, że nie będę miała okazji, bo mieszka w Australii. Ale zaraz, zaraz... Aaron mieszka w Australii. Dobra, koniec. Nie możesz się w nim zakochać. Nie masz prawa. Tak powtarzał mi mój mózg.
*Luke's POV*
Nie możesz się w niej zakochać. Ona mieszka w Kanadzie, a Ty w Australii. Takie słowa ciągle powtarzał głos w mojej głowie, ale ja go ignorowałem. Czułeś, że coś mnie z nią łączy. Mam pomysł...
*Katherine's POV*

Zapowiedzieli ostatnią piosenkę. Szczerze powiem, że szkoda, że już koniec. Chyba zostanę ich fanką. Teraz mają jakieś autografy rozdawać czy coś. Dobra podejdę, żeby potem nie żałować, że tego nie zrobiłam.







NO TO MAMY 1 ROZDZIAŁ. MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ PODOBA I BĘDZIECIE CZEKAĆ NA NASTĘPNE. NASTĘPNY JEŚLI BĘDZIE DUŻO KOMENTARZY I WYŚWIETLEŃ DODAM NIEDŁUGO, A JEŚLI BĘDZIE MAŁE ZAINTERESOWANIE TO ZA TYDZIEŃ. WSZELKIE PYTANIA KIERUJCIE NA ASK  http://ask.fm/RaperxD) ALBO TWITTERA (@Domia_Skywalker).

niedziela, 18 sierpnia 2013

Bohaterowie.

Luke Hemmo Hemmings
wokal, gitara w 5 seconds of summer, 17 lat, wysoki, blondyn, mieszka w Sydney (Australia).
Katherine Lopez
16 lat, niska, brunetka, mieszka w Ottawie (Kanada), jedna z lepszych uczennic w szkole. 
Samanta Clanton
przyjaciółka Katherine, blondynka, 16 lat, niska, także mieszka w Kanadzie.
Aaron Lopez
Brat Katherine, 20 lat, wysoki, mieszka i pracuje w Australii.
Michael Clifford
przyjaciel Luke'a, gitarzysta w 5 seconds of summer.
Ashton Irwin
przyjaciel Luke'a, perkusista w 5 seconds of summer.
Calum Hood
przyjaciel Luke'a, zakochany w nim po uszy, wokal i gitara w 5 seconds of summer.





No to mamy bohaterów ;) 
Rozdział 1 powinnam dodać jutro.