sobota, 5 października 2013

Rozdział III.

Luke's POV
Ona jest niesamowita. Naprawdę nie widzi wokalisty 5sos tylko prawdziwego mnie. Szkoda, że jutro wylatuję. Mam nadzieję, że jej brat nie słyszał o moich „podbojach miłosnych”, jeśli chodzi o Australię, bo jak jej coś powie to jestem skończony. Przecież u nas każdy wie, że Luke Hemmings jest jednym z największych podrywaczy. Tylko, że jeśli ona się dowie to nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Muszę coś wymyślić. Może sam jej powiem? Już wiem. Powiem jej, ale jeszcze nie wiem kiedy. Na razie nie będę psuć chwili. Idziemy do naszego hotelu, więc może nie powiem jej tego teraz, bo naprawdę nie chcę tego niszczyć.
Katherine's POV
Lukey wydaje się być jakiś nieobecny. Coś się dzieje. Nie podobam mu się? Nie polubił mnie? Nie wiem co o tym myśleć. Pójdę do tego hotelu z nim, posiedzimy zresztą zespołu. Może oni też dadzą mi follow i będę miała 5/4? haha. Nie no nie zależy mi na follow od nich. Może zrobimy twitcama? Nie no lepiej nie, bo mnie fanki zjadą.
  • Luke co będziemy robić?- przerwałam ciszę.
  • Może jakieś karaoke. Lubisz One Direction?- zdziwiło mnie to pytanie.
  • Lubię, ale directioner się nie nazywam.
  • To ok. To mam dla Ciebie niespodziankę, ale to w hotelu.- na naszych twarzach pojawił się uśmiech.
  • Już nie mogę się doczekać.
Droga do hotelu strasznie się dłużyła. Nie mogę się doczekać tej niespodzianki. Ciekawe co to będzie, ale nie chcę ciągnąć Luke'a za język. OMG wreszcie jesteśmy.
  • Siemka chłopaki!- przywitałam się na wejściu.
  • Hej, hej, a to nie Ty byłaś na naszym dzisiejszym koncercie?- zapytał perkusista, którego imienia nie mogę za chiny zapamiętać.
  • A no, byłam, byłam.
  • Kat możesz iść do łazienki i zatkać uszy?- poprosił Luke.
  • Dziwna prośba, ale ok.
Luke's POV
  • Dobra chłopaki dzwonimy do 1D na skype, bo Katherine jest fanką.- wyszeptałem.
  • Dobry podryw bro. Nie ma co.- zaśmiał się Michael.
Sygnał skype
  • No siemacie jednokierunkowi!
  • No witamy wakacyjnych!
  • mamy ze sobą Waszą fankę i zaraz przyjdzie. Możecie powitać ją jak kiedyś? W sensie „Hi we're one direction yey!”?
  • Jasne. To nie problem.- powiedział Liam.
  • Dobra Lukey idź po Kat, a Wy się przygotujcie.- rozkazał Ash.
Katherine's POV
  • No chodź niespodzianka czeka!- Luke przeszkodził mi w słuchaniu Justina Biebera.
Poprosił, żebym zatkała uszy, a sam zakrył mi oczy i poprowadził do salonu.
  • Możesz odetkać uszy.- zdjął mi ręce z twarzy.
  • Hi Katherine we're one direction yey!
  • O mój Boże to prawdziwe 1D! To naprawdę Wy? Boże Luke dziękuję!- skoczyłam mu na szyję.
  • Przepraszam za tą reakcję. Po prostu nie mogę uwierzyć, że z Wami rozmawiam. Jestem z Wami od X factor i moim marzeniem jest Was spotkać, ale nie stać mnie na bilet na Wasz koncert. Co tam u Was?- strzeliłam monolog.
  • U nas w porządku. Nie dawno skończył się koncert, ale niestety graliśmy bez naszego supportu.- powiedział Zayn.
  • Oj tam, oj tam.- powiedział Cal.
  • A co tam u Ciebie Kat? Katherine to moje ulubione imię.- powiedział Louis.
  • Oj słodzisz Lou, słodzisz.- niewinnie się uśmiechnęłam.
  • Oj tam, oj tam. Gdzie mieszkasz?- tym razem odezwał się Nialler.
  • W Ottawie. W Kanadzie.- odpowiedziałam ze smutkiem.
  • Jeśli będziemy mieli koncert w Kanadzie to napiszemy do Ciebie na twitterze w DM podasz nam adres i wyślemy do Ciebie kogoś od nas i pojedziesz prostro na M&G, a tam Cię uściskamy i będzie fajnie.- powiedział Harry.
  • Jejku naprawdę?- zaczęłam płakać.
  • Oczywiście. Podaj nam na czacie swoją username.
  • Nie musicie tego robić.
  • Ale my chcemy.- powiedział Liam.
W tle słychać jakiś głos.
  • Kochani musimy spadać, bo mangament karze. Kat odezwiemy się na twitterze. 5SOS widzimy się pojutrze.

I Się rozłączyli. To było piękne...







No to jest 3 rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Ten rozdział dedykuję Sylwii, bo gdyby mnie nie pogoniła to by tego rozdziału wgl nie było hahahha xdd czytasz= komentujesz.