wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 4.

Luke's POV
Jak mam się wobec niej zachować? Powiedzieć jej czy nie? Niby stwierdziłem, że jej powiem, ale cały czas się waham. Boję się co zrobi. Jeśli powie, że nie chce mnie znać? A może zgodzi się mi zaufać? Calum jakoś posmutniał. Ciekawe czy coś się stało.
  • Chłopaki Kat zostanie tutaj z nami na noc.- zakomunikowałem
Wszyscy się ucieszyli. Zaraz, zaraz. Nie wszyscy. Calum posmutniał i wybiegł z pokoju. Gdy zamykał drzwi usłyszałem szloch. Coś jest nie tak...
Katherine's POV
Coś Caluma gryzie. Może pójdę z nim pogadać? W sumie nie znamy się długo to może to jesdnak zły pomysł.
  • Kat możesz z nim porozmawiać? Potrzeba kobiecej ręki, bo my nigdy go w takim stanie nie widzieliśmy i nie wiemy co robić.- powiedział Michael.
  • Hmm... W sumie mogę spróbować.- wyszłam z pokoju na poszukiwania.
Calum's POV
Dlaczego? Dlaczego on to robi? Nie można przecież ot tak się zakochać. Tak bardzo chciałbym być na jej miejscu. Siedziałem w pustym korytarzu i szlochałem. Szlochałem, bo go kocham. Tak dobrze rozumiecie. Kocham Luke'a Hemmingsa. On kocha ją. Widzę jak nią patrzy. Kiedy jest z nią jego oczy się śmieją, a kiedy jest ze mną traktuje mnie jak resztę. Ona jest dla niego wyjątkowa. Ja jestem tylko kolegą z zespołu. Ktoś mnie woła. Jakaś dziewczyna. E to tylko Kat...
Katherine's POV
  • Calum! Calum gdzie jesteś?!- wołałam po całym hotelu.
  • Tu jestem!- usłyszałam słabiutki głosik.
  • Boże Calum co się stało?- wzięłam go w objęcia.
  • Kocham Luke'a. To się stało.
  • Och, chodzi o jego zachowanie w stosunku do mnie? Boli Cię to?- próbuję załagodzić.
  • Trochę tak. Widzę jak na Ciebie patrzy. Jest w Tobie zakochany po uszy. Ja jestem tylko kolegą z zespołu. Ale w sumie też przyjacielem i chcę aby był szczęśliwy niezależnie od tego jak będzie mnie to boleć. Proszę niech nie cierpi przez Ciebie. Nie złam mu serca. On Cię kocha. Ja to widzę.- on mówił, ja płakałam.
Teraz płakaliśmy razem.
  • Calum jeżeli moja znajomość z nim ma Ci sprawiać przykrość to odejdę. Bez śladu.
  • Nie rób tego! Lukey by się załamał! Chcę, żeby był szczęśliwy i jeśli Ty masz mu to szczęście dać to i ja będę szczęśliwy.- ciągnął Cal.
  • Kochany jesteś.- dalej siedzieliśmy w uścisku.
  • Chodź wracajmy. Chłopaki się pewnie martwią.
Gdy wróciliśmy do pokoju chłopaki zrobili zbiorowego misiaka, by jakoś pocieszyć Caluma. Śpiewaliśmy, tańczyliśmy, nagraliśmy keeka, chłopcy puścili mi przedpremierowo ich piosenkę. Dali mi nawet fizyczną wersję tego singla z podpisami, ale nie mogę nikomu przed premierą pokazać. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pokazało się imię Aaron.
  • O mój boże! Cześć! Co tam u Ciebie?- praktycznie skakałam ze szczęścia po pokoju.
  • U mnie dobrze siostrzyczko. Jestem na lotnisku. Podjedziesz do mnie to pójdziemy na lody?
  • Jest 2 w nocy. Oczywiście, że przyjadę! Kumple mnie podwiozą. Do zobaczenia!- popłakałam się ze szczęścia.
  • Chłopaki podrzucicie mnie na lotnisko? Mój brat wrócił z Australii i chce mnie zabrać na lody.- zapytałam.
  • Jasne!- krzyknęli chórem.
Za jakieś 5 minut byliśmy już na lotnisku. Każdego z chłopaków przytuliłam na pożegnanie i poprosiłam, żeby dali znać o której jutro wylatują, żebym mogła przyjść ich pożegnać. Nie zdążyłam zniknąć za rogiem, a już dostałam sms od Luke'a, że lecą o 18. Nie zdążyłam odpisać, gdyż usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata biegnącego w moją stronę.
  • Aaron!- padliśmy sobie w objęcia.
  • Tak się stęskniłem siostrzyczko! Kto Cię przywiózł, że tak szybko jesteś?- zaczął śledztwo.
  • Kumple z 5 seconds of summer. Akurat jechali w tym kierunku.- starałam się nie zdradzać szczegółów.
  • Ok. Gdzie idziemy? Do Mc donald's?- zarzucił pomysłem.
  • Możemy. Jak tam było w Australii?
  • A powiem Ci, że bardzo fajnie. Świetni ludzie, świetny klimat. Chyba zostanę tam na stałe. Wezmę tylko resztę swoich rzeczy.
  • Poznałeś kogoś! Masz tam kogoś! Poznałeś jakąś dziewczynę!- zaczęłam krzyczeć piskliwym głosikiem.
  • No dobra. Jak Ty mnie dobrze znasz. Powiem Ci, ale się uspokój. Ma na imię Kelsey. Jest zjawiskowo piękna. Mieszkamy razem od 2 miesięcy. Kocham ją, ona mnie.- na jego twarzy zagościł uśmiech.
  • Aw cieszę się, że Ci się układa. Mógłbyś mnie zabrać do siebie na wakacje?- zapytałam niepewnie.
  • Już myślałem, że nie zapytasz siostra.- uśmiechnął się jeszcze bardziej.

Cały czas myślałam o nim. O tym blondynie. O Luke'u...




Rozdział 4 już jest! Dedykuję go Alicji, która pogoniła mnie do jego dodania i wgl przypomniała o tym blogu. haha Wesołych wszystkim x